Refleksje po plenerze w Iławie, wrzesień 2020

Zwykle plenery organizuję sama i udaję się na nie w pojedynkę. Wyróżnieniem są dla mnie te, na które jestem zapraszana a ktoś z rozmysłem dobiera artystów aby umożliwić spotkanie różnorodnych indywidualności w jednym miejscu. Największą zaletą takich spotkań jest poznanie innych malarzy i wymiana doświadczeń. Jest to niezwykle unikalne w codzienności, w której artyści tworzą zazwyczaj samotnie.

Założeniem pleneru w Iławie było zderzenie osobowości i twórczości malarzy amatorów i profesjonalistów. To rozróżnienie skłoniło mnie do wielu refleksji. Uważam, że aby stać się profesjonalistą trzeba być amatorem. Znaczy to, że punktem wyjścia do każdego obrazu powinna być potrzeba duszy, a warsztat i uznanie przychodzą jako efekt poświęcanego czasu. Kolejny raz zadałam sobie pytanie, co sprawia, że traktuję malarstwo jako swoją profesję. Znamiennym i miłym wyróżnieniem było dla mnie to, że wśród grona mężczyzn artystów zostałam zaproszona jako jedyna artystka profesjonalistka.

Wydarzeniem podsumowującym plener był wernisaż w Galerii Port 110, z malowniczym widokiem na Jeziorak. Pojezierze Iławskie słynie z najdłuższego jeziora w Polsce. Nie tylko tym się może szczycić - mnie zachwyciły senne miasteczka z piękną architekturą i krajobraz wzgórz, który wije się, umyka, wyłania. Iława zaś jest niezwykła - otulająca miasto woda sprawia, że pełne jest nadbrzeżnych panoram.

Dziękuję Stowarzyszeniu Pro Bono za zaproszenie na plener i docenienie mojej twórczości.

Prace powstałe na plenerze można zobaczyć m.in. tu